Samorządy małych miast zrzeszone w Unii Miasteczek Polskich apelują o uproszczenie przepisów, umożliwiających sprawne pozyskiwanie od PKP zarówno budynków dworcowych jak i przyległych do nich terenów.
Wprawdzie gminy mogą przejmować dworce kolejowe, ale mają poważne problemy z ich zagospodarowaniem. Nie mogą bowiem zarządzać terenem przydworcowym, a tylko w takim przypadku mogłyby opracować plany rewitalizacji przeważnie zaniedbanych obiektów. Dlatego samorządy, które już przejęły od PKP budynki dworcowe, występują do spółek kolejowych o przekazanie, znajdujących się przy nich terenów.
O tym, że nie jest to łatwe przekonują się władze Rejowca Fabrycznego, położonego na trasie kolejowej z Lublina do granicy polsko-ukraińskiej w Dorohusku. Miasto przejęło zniszczony dworzec już kilka lat temu, ale wciąż szuka sposobów i pieniędzy na jego rewitalizację. Samorząd ma już plan zagospodarowania budynku na Centrum Usług Społecznych i miejsce dla organizacji pozarządowych. Szacowany koszt dostosowania budynku do takich potrzeb to ponad 1 milion złotych. Miasto chciałoby pozyskać pieniądze na ten cel ze źródeł zewnętrznych. Gdyby to okazało się niemożliwe, bo unijne środki kończą się, samorząd rozważa też formułę partnerstwa publiczno-prywatnego.
„Byłoby to łatwiejsze gdybyśmy jeszcze dysponowali terenem przyległym do dworca” – mówi burmistrz miasta Stanisław Bodys. „Zabiegi i rozmowy ze spółkami kolejowymi trwają już od 3 lat, ale procedura jest uciążliwa, czas i środki unijne uciekają, a rewitalizacji wymaga zarówno budynek dworca jak i teren wokół niego” – wyjaśnia burmistrz.
Jego zdaniem obie strony mają w tej sprawie dobre chęci, ale procedura jest zbyt skomplikowana. Dlatego Unia Miasteczek Polskich, do której należy Rejowiec Fabryczny, postuluje uproszczenie przepisów regulujących te kwestie.
Wprawdzie gminy mogą przejmować dworce kolejowe, ale mają poważne problemy z ich zagospodarowaniem. Nie mogą bowiem zarządzać terenem przydworcowym, a tylko w takim przypadku mogłyby opracować plany rewitalizacji przeważnie zaniedbanych obiektów. Dlatego samorządy, które już przejęły od PKP budynki dworcowe, występują do spółek kolejowych o przekazanie, znajdujących się przy nich terenów.
O tym, że nie jest to łatwe przekonują się władze Rejowca Fabrycznego, położonego na trasie kolejowej z Lublina do granicy polsko-ukraińskiej w Dorohusku. Miasto przejęło zniszczony dworzec już kilka lat temu, ale wciąż szuka sposobów i pieniędzy na jego rewitalizację. Samorząd ma już plan zagospodarowania budynku na Centrum Usług Społecznych i miejsce dla organizacji pozarządowych. Szacowany koszt dostosowania budynku do takich potrzeb to ponad 1 milion złotych. Miasto chciałoby pozyskać pieniądze na ten cel ze źródeł zewnętrznych. Gdyby to okazało się niemożliwe, bo unijne środki kończą się, samorząd rozważa też formułę partnerstwa publiczno-prywatnego.
„Byłoby to łatwiejsze gdybyśmy jeszcze dysponowali terenem przyległym do dworca” – mówi burmistrz miasta Stanisław Bodys. „Zabiegi i rozmowy ze spółkami kolejowymi trwają już od 3 lat, ale procedura jest uciążliwa, czas i środki unijne uciekają, a rewitalizacji wymaga zarówno budynek dworca jak i teren wokół niego” – wyjaśnia burmistrz.
Jego zdaniem obie strony mają w tej sprawie dobre chęci, ale procedura jest zbyt skomplikowana. Dlatego Unia Miasteczek Polskich, do której należy Rejowiec Fabryczny, postuluje uproszczenie przepisów regulujących te kwestie.