Po przerwaniu wałów w Janowcu wody w Wiśle w okolicach Parchatki jest mniej, ale sytuacja nadal jest niebezpieczna.
„W porównaniu z tym co było wieczorem poziom wody spadł o około 40 centymetrów, teraz powoli rośnie, ale nie spodziewamy się nagłego przyboru” - poinformował po porannej wizycie na wałach burmistrz Kazimierza Grzegorz Dunia.
Prace w Parchatce trwają nieprzerwanie od wielu dni. Zdaniem burmistrza Duni ludzie są coraz bardziej zmęczeni, ale robią co się da, by uratować wały. W miejscu, gdzie są przesiąki wciąż układają worki z piaskiem i geowłókninę. W związku z tym, że wał jest bardzo nasiąknięty, strażacy ciągle dowożą je wozem konnym, ciągniętym przez ludzi lub taczkami. „Strażacy i mieszkańcy, którzy pracują w coraz większym upale, wykazują się wręcz heroiczną postawą” - mówi burmistrz Kazimierza.
Na miejscu pracuje non stop około 100 strażaków zawodowych z: Puław, Łodzi i ze Śląska, kadeci ze szkoły strażackiej w Poznaniu, ochotnicy z jednostek OSP z Kazimierza i sąsiednich gmin oraz mieszkańcy.
Prace nadzorują eksperci z Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie, którzy decydują gdzie i jak układać worki, by przez ich zbytnie obciążenie nie doprowadzić do przerwania wału.
„W porównaniu z tym co było wieczorem poziom wody spadł o około 40 centymetrów, teraz powoli rośnie, ale nie spodziewamy się nagłego przyboru” - poinformował po porannej wizycie na wałach burmistrz Kazimierza Grzegorz Dunia.
Prace w Parchatce trwają nieprzerwanie od wielu dni. Zdaniem burmistrza Duni ludzie są coraz bardziej zmęczeni, ale robią co się da, by uratować wały. W miejscu, gdzie są przesiąki wciąż układają worki z piaskiem i geowłókninę. W związku z tym, że wał jest bardzo nasiąknięty, strażacy ciągle dowożą je wozem konnym, ciągniętym przez ludzi lub taczkami. „Strażacy i mieszkańcy, którzy pracują w coraz większym upale, wykazują się wręcz heroiczną postawą” - mówi burmistrz Kazimierza.
Na miejscu pracuje non stop około 100 strażaków zawodowych z: Puław, Łodzi i ze Śląska, kadeci ze szkoły strażackiej w Poznaniu, ochotnicy z jednostek OSP z Kazimierza i sąsiednich gmin oraz mieszkańcy.
Prace nadzorują eksperci z Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie, którzy decydują gdzie i jak układać worki, by przez ich zbytnie obciążenie nie doprowadzić do przerwania wału.