Nie tylko samorządowcy są przeciwni planom likwidacji sądów rejonowych i utworzenia w ich miejsce wydziałów zamiejscowych. Zaniepokojeni projektem Ministerstwa Sprawiedliwości są także mieszkańcy miast, których reorganizacja ma dotyczyć. W piątek 13 stycznia we Włodawie, która w przyszłości miałaby podlegać sądowi w... Lubartowie, pod protestem w tej sprawie podpisało się około 700 osób.
Burmistrz Jerzy Wrzesień cieszy się z poparcia mieszkańców i podkreśla, że to spontaniczna akcja, która trwała zaledwie kilka godzin. Podobne są lub będą organizowane także w pozostałych miastach, których dotyczy ta sprawa, czyli: Hrubieszowie, Janowie Lubelskim, Krasnymstawie, Łukowie, Opolu Lubelskim i Rykach.
Autorzy protestu podkreślają, że sytuacja Włodawy jest szczególna, a za przeniesieniem sądu do Lubartowa nie przemawiają żadne argumenty ani organizacyjne, ani historyczne, ani strukturalne. Według burmistrza Września planowane w ministerialnym projekcie oszczędności w funkcjonowaniu sądu są iluzoryczne, a proponowane zmiany mogą nawet przynieść wzrost kosztów.
Włodawscy samorządowcy nie rozumieją dlaczego sąd z Włodawy miałby zostać przeniesiony do Lubartowa, a nie odwrotnie, skoro obydwa są podobne. Powołują się przy tym na dane pochodzące z sądów: apelacyjnego i okręgowego w Lublinie, z których wynika, że do końca listopada ubiegłego roku siedmiu sędziów we Włodawie prowadziło ponad 12 tysięcy spraw, natomiast 10 sędziów w Lubartowie zajmowało się około 14 tysiącami postępowań.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że to we Włodawie znajduje się zakład karny z aresztem. – Biorąc pod uwagę konieczność transportowania zatrzymanych na rozprawy do Lubartowa, operacja byłaby nie tylko mniej bezpieczna, ale również bardziej kosztowna – podkreślają autorzy protestu.
Innym argumentem za pozostawieniem obecnej struktury sądów jest odległość między Włodawą i Lubartowem, wynosząca prawie 90 kilometrów i brak bezpośrednich połączeń komunikacyjnych między tymi miastami. Zdaniem władz Włodawy dla wielu mieszkańców problemu nie rozwiąże, sugerowane przez ministerialnych urzędników, wprowadzenie na szerszą skalę możliwości załatwiania spraw przez internet.
O specyfice pracy włodawskiego sądu świadczy również położenie miasta w obszarze przygranicznym. Autorzy protestu przypominają, że sąd we Włodawie prowadzi wiele postępowań, dotyczących obywateli Białorusi czy Ukrainy. Natomiast latem ma więcej pracy ze względu na poważny wzrost liczby turystów, wypoczywających m.in. nad Jeziorem Białym.
Według samorządowców ewentualna likwidacja sądu nie pozostanie bez wpływu również na funkcjonowanie tak zwanego zaplecza okołosądowego, w tym m.in.: kancelarii adwokackich, radcowskich czy komorniczych.
Te i inne argumenty samorządowcy z Włodawy i innych miast chcą przekazać w przyszłym tygodniu parlamentarzystom z Lubelszczyzny oraz ministrowi sprawiedliwości.
(fot.sxc.hu)
Burmistrz Jerzy Wrzesień cieszy się z poparcia mieszkańców i podkreśla, że to spontaniczna akcja, która trwała zaledwie kilka godzin. Podobne są lub będą organizowane także w pozostałych miastach, których dotyczy ta sprawa, czyli: Hrubieszowie, Janowie Lubelskim, Krasnymstawie, Łukowie, Opolu Lubelskim i Rykach.
Autorzy protestu podkreślają, że sytuacja Włodawy jest szczególna, a za przeniesieniem sądu do Lubartowa nie przemawiają żadne argumenty ani organizacyjne, ani historyczne, ani strukturalne. Według burmistrza Września planowane w ministerialnym projekcie oszczędności w funkcjonowaniu sądu są iluzoryczne, a proponowane zmiany mogą nawet przynieść wzrost kosztów.
Włodawscy samorządowcy nie rozumieją dlaczego sąd z Włodawy miałby zostać przeniesiony do Lubartowa, a nie odwrotnie, skoro obydwa są podobne. Powołują się przy tym na dane pochodzące z sądów: apelacyjnego i okręgowego w Lublinie, z których wynika, że do końca listopada ubiegłego roku siedmiu sędziów we Włodawie prowadziło ponad 12 tysięcy spraw, natomiast 10 sędziów w Lubartowie zajmowało się około 14 tysiącami postępowań.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że to we Włodawie znajduje się zakład karny z aresztem. – Biorąc pod uwagę konieczność transportowania zatrzymanych na rozprawy do Lubartowa, operacja byłaby nie tylko mniej bezpieczna, ale również bardziej kosztowna – podkreślają autorzy protestu.
Innym argumentem za pozostawieniem obecnej struktury sądów jest odległość między Włodawą i Lubartowem, wynosząca prawie 90 kilometrów i brak bezpośrednich połączeń komunikacyjnych między tymi miastami. Zdaniem władz Włodawy dla wielu mieszkańców problemu nie rozwiąże, sugerowane przez ministerialnych urzędników, wprowadzenie na szerszą skalę możliwości załatwiania spraw przez internet.
O specyfice pracy włodawskiego sądu świadczy również położenie miasta w obszarze przygranicznym. Autorzy protestu przypominają, że sąd we Włodawie prowadzi wiele postępowań, dotyczących obywateli Białorusi czy Ukrainy. Natomiast latem ma więcej pracy ze względu na poważny wzrost liczby turystów, wypoczywających m.in. nad Jeziorem Białym.
Według samorządowców ewentualna likwidacja sądu nie pozostanie bez wpływu również na funkcjonowanie tak zwanego zaplecza okołosądowego, w tym m.in.: kancelarii adwokackich, radcowskich czy komorniczych.
Te i inne argumenty samorządowcy z Włodawy i innych miast chcą przekazać w przyszłym tygodniu parlamentarzystom z Lubelszczyzny oraz ministrowi sprawiedliwości.
(fot.sxc.hu)
