Funkcjonariusze Straży Miejskiej we Włodawie podsumowali ubiegły rok.
Okazuje się, że liczba i rodzaj interwencji są podobne do tych z 2010 roku, choć w niektórych kategoriach są pewne różnice.
Nadal największą liczbę stanowią wykroczenia komunikacyjne, w tym m.in.: parkowanie pojazdów w niedozwolonych miejscach, przekroczenia prędkości czy niestosowanie się do innych znaków, np. jazda drogą jednokierunkową w przeciwnym kierunku. Wprawdzie jednym z najczęstszych przewinień kierowców było przekraczanie dozwolonej prędkości, ale w ubiegłym roku ujawniono tylko 475 takich przypadków, a rok wcześniej było ich prawie 2 tysiące. – Ten spadek jest związany z zamieszaniem, dotyczącym przepisów o stosowaniu przez strażników miejskich fotoradarów. Zmieniło się prawo o ruchu drogowym, ale przez wiele miesięcy nie było do niego aktów wykonawczych, co spowodowało, że w praktyce nie mogliśmy korzystać z tego narzędzia – tłumaczy komendant włodawskiej straży Sławomir Borkowski. Po uregulowaniu wszystkich spraw strażnicy z Włodawy będą ponownie, od tego miesiąca, korzystać z przenośnego fotoradaru, zamontowanego w ich pojeździe.
Druga kategoria najczęstszych wykroczeń to łamanie przepisów, dotyczących korzystania z urządzeń użytku publicznego, czyli m.in.: niszczenie zieleni, zaśmiecanie miasta czy wywracanie koszy na śmieci. Takich przypadków było w ubiegłym roku ponad 260.
Trzecie miejsce w statystykach zajmują wykroczenia, związane z nieprzestrzeganiem przepisów o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, czyli przede wszystkim spożywanie alkoholu w miejscach do tego nieprzeznaczonych.
Komendant Borkowski przyznaje, że dużym problem, szczególnie jeśli chodzi o skuteczność wykrycia sprawców, jest łamanie zasad należytej opieki nad zwierzętami. Mieszkańcy coraz częściej, szczególnie wiosną, skarżą się bezpańskie psy. – We Włodawie właściwie nie ma problemu bezpańskich psów. Do tych, które wałęsają się po mieście, nikt się nie chce przyznać, bo właściciele nie sprawują odpowiedniej opieki nad nimi – mówi Sławomir Borkowski. Problem powinien rozwiązać gminny program zapobiegania bezdomności zwierząt, który w najbliższym czasie ma uchwalić Rada Miejska.
W 2011 roku strażnicy miejscy z Włodawy kilka razy interweniowali też w dość nietypowych sprawach. M.in.: łapali bobry, lisy, wydrę i... krowę, która wystraszyła się burzy. To dla nich jednak nie nowość, bo na przykład rok wcześniej szukali żartownisia, który na znaku drogowym powiesił... drzwi.
(fot.arch.Straży Miejskiej we Włodawie)
Okazuje się, że liczba i rodzaj interwencji są podobne do tych z 2010 roku, choć w niektórych kategoriach są pewne różnice.
Nadal największą liczbę stanowią wykroczenia komunikacyjne, w tym m.in.: parkowanie pojazdów w niedozwolonych miejscach, przekroczenia prędkości czy niestosowanie się do innych znaków, np. jazda drogą jednokierunkową w przeciwnym kierunku. Wprawdzie jednym z najczęstszych przewinień kierowców było przekraczanie dozwolonej prędkości, ale w ubiegłym roku ujawniono tylko 475 takich przypadków, a rok wcześniej było ich prawie 2 tysiące. – Ten spadek jest związany z zamieszaniem, dotyczącym przepisów o stosowaniu przez strażników miejskich fotoradarów. Zmieniło się prawo o ruchu drogowym, ale przez wiele miesięcy nie było do niego aktów wykonawczych, co spowodowało, że w praktyce nie mogliśmy korzystać z tego narzędzia – tłumaczy komendant włodawskiej straży Sławomir Borkowski. Po uregulowaniu wszystkich spraw strażnicy z Włodawy będą ponownie, od tego miesiąca, korzystać z przenośnego fotoradaru, zamontowanego w ich pojeździe.
Druga kategoria najczęstszych wykroczeń to łamanie przepisów, dotyczących korzystania z urządzeń użytku publicznego, czyli m.in.: niszczenie zieleni, zaśmiecanie miasta czy wywracanie koszy na śmieci. Takich przypadków było w ubiegłym roku ponad 260.
Trzecie miejsce w statystykach zajmują wykroczenia, związane z nieprzestrzeganiem przepisów o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, czyli przede wszystkim spożywanie alkoholu w miejscach do tego nieprzeznaczonych.
Komendant Borkowski przyznaje, że dużym problem, szczególnie jeśli chodzi o skuteczność wykrycia sprawców, jest łamanie zasad należytej opieki nad zwierzętami. Mieszkańcy coraz częściej, szczególnie wiosną, skarżą się bezpańskie psy. – We Włodawie właściwie nie ma problemu bezpańskich psów. Do tych, które wałęsają się po mieście, nikt się nie chce przyznać, bo właściciele nie sprawują odpowiedniej opieki nad nimi – mówi Sławomir Borkowski. Problem powinien rozwiązać gminny program zapobiegania bezdomności zwierząt, który w najbliższym czasie ma uchwalić Rada Miejska.
W 2011 roku strażnicy miejscy z Włodawy kilka razy interweniowali też w dość nietypowych sprawach. M.in.: łapali bobry, lisy, wydrę i... krowę, która wystraszyła się burzy. To dla nich jednak nie nowość, bo na przykład rok wcześniej szukali żartownisia, który na znaku drogowym powiesił... drzwi.
(fot.arch.Straży Miejskiej we Włodawie)