Po nocnej nawałnicy w Nałęczowie sytuacja powoli wraca do normy. W mieście trwa sprzątanie i szacowanie szkód, wyrządzonych zarówno w miejscach publicznych jak i na prywatnych posesjach.
Mieszkańcy twierdzą, że takiej wody nie było w Nałęczowie od co najmniej 40 lat. Problemem Nałęczowa jest ukształtowanie terenu, które powoduje, że ulica Poniatowskiego jest zakończeniem trzech wielkich zlewni o łącznej długości ponad 15 kilometrów. - Przy takich opadach jak wczorajsze zlewnia kumuluje naprawdę wielką wodę. Staw w parku wypełnił się po brzegi, woda przelewała się przez most, a zrewitalizowany skwer wyglądał jak kipiące żółte jezioro. Woda wdarła się do kilku domów, w niektórych sięgała prawie do parapetów. W zalanym zakładzie lakierniczym z wody wystawały dachy samochodów. Na szczęście po północy woda zaczęła opadać - relacjonuje Andrzej Ćwiek.
Według burmistrza Nałęczowa obecnie miasto wygląda jak po dużym deszczu, sytuacja jest opanowana i teraz samorząd będzie się starał pomóc najbardziej poszkodowanym mieszkańcom w oszacowaniu strat i szukaniu dla nich pomocy, także za pośrednictwem wojewody lubelskiego.
(fot. sxc.hu)
Według burmistrza Nałęczowa obecnie miasto wygląda jak po dużym deszczu, sytuacja jest opanowana i teraz samorząd będzie się starał pomóc najbardziej poszkodowanym mieszkańcom w oszacowaniu strat i szukaniu dla nich pomocy, także za pośrednictwem wojewody lubelskiego.
(fot. sxc.hu)