Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Bandery i jej zbrojnego ramienia, czyli Ukraińskiej Armii Powstańczej jest tematem wielu sporów, nie tylko historyków.
Działalność OUN i UPA opisał dr Mariusz Zajączkowski, który w poniedziałek 27 lutego będzie promować swoją książkę w Hrubieszowie. Spotkanie poświęcone najnowszej monografii lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej zatytułowanej "Pod znakiem króla Daniela OUN - B i UPA na Lubelszczyźnie 1944 - 1950" rozpocznie się o 17.00 w sali "GotArt" Hrubieszowskiego Domu Kultury.
We wstępie do publikacji można przeczytać, że w powszechnej opinii Polaków dzieje OUN-B i UPA wyglądają inaczej niż w oczach Ukraińców. Najczęściej różnice opierają się na wybranych fragmentach działalności banderowskiego podziemia, a Polakom zwykle kojarzą się z masowymi zbrodniami z lat 1943 - 1945 na polskiej ludności Wołynia i Galicji Wschodniej. Rzadziej wspomina się o akcji depolonizacyjnej na południowo-wschodniej Lubelszczyźnie, która w ukraińskiej tradycji jest nazywana południową Chełmszczyzną. - W takim ujęciu nie ma miejsca na krytyczne podejście do problemu antyukraińskich wystąpień polskiego podziemia, szczególnie silnych pod koniec okupacji niemieckiej i w pierwszych miesiącach po jej zakończeniu na Lubelszczyźnie i Rzeszowszczyźnie. Podobnie rzecz się ma z recepcją aktów terroru wobec ukraińskich cywilów, dokonywanych na tym terenie w latach 1944 - 1947 przez komunistyczny aparat represji i wojsko Polski "lubelskiej". W ukraińskim ujęciu działalność banderowskiego podziemia jest utożsamiana głównie z walką o niepodległe państwo, którą podczas drugiej wojny światowej prowadzono na okupowanych ziemiach Ukrainy Zachodniej, czyli południowo-wschodnich ziemiach II RP, przede wszystkim przeciwko Sowietom i Niemcom - czytamy we wstępie książki Mariusza Zajączkowskiego.
Więcej będzie się można dowiedzieć z nowej monografii lubelskiego IPN, która będzie można kupić po spotkaniu z autorem, a dyskusję poprowadzi dr Mariusz Sowa.
(fot. MBP)
We wstępie do publikacji można przeczytać, że w powszechnej opinii Polaków dzieje OUN-B i UPA wyglądają inaczej niż w oczach Ukraińców. Najczęściej różnice opierają się na wybranych fragmentach działalności banderowskiego podziemia, a Polakom zwykle kojarzą się z masowymi zbrodniami z lat 1943 - 1945 na polskiej ludności Wołynia i Galicji Wschodniej. Rzadziej wspomina się o akcji depolonizacyjnej na południowo-wschodniej Lubelszczyźnie, która w ukraińskiej tradycji jest nazywana południową Chełmszczyzną. - W takim ujęciu nie ma miejsca na krytyczne podejście do problemu antyukraińskich wystąpień polskiego podziemia, szczególnie silnych pod koniec okupacji niemieckiej i w pierwszych miesiącach po jej zakończeniu na Lubelszczyźnie i Rzeszowszczyźnie. Podobnie rzecz się ma z recepcją aktów terroru wobec ukraińskich cywilów, dokonywanych na tym terenie w latach 1944 - 1947 przez komunistyczny aparat represji i wojsko Polski "lubelskiej". W ukraińskim ujęciu działalność banderowskiego podziemia jest utożsamiana głównie z walką o niepodległe państwo, którą podczas drugiej wojny światowej prowadzono na okupowanych ziemiach Ukrainy Zachodniej, czyli południowo-wschodnich ziemiach II RP, przede wszystkim przeciwko Sowietom i Niemcom - czytamy we wstępie książki Mariusza Zajączkowskiego.
Więcej będzie się można dowiedzieć z nowej monografii lubelskiego IPN, która będzie można kupić po spotkaniu z autorem, a dyskusję poprowadzi dr Mariusz Sowa.
(fot. MBP)