Za pięć dni mija termin składania wniosków przez producentów trzody chlewnej, którzy chcą zlikwidować swoje hodowle ze względu na zagrożenie afrykańskim pomorem świń (ASF) lub nieopłacalność hodowli i uzyskać za to odszkodowanie.
Rolnicy zwracali uwagę, że przepisy, dotyczące bioasekuracji są bardzo rygorystyczne, ich wprowadzenie jest niezwykle trudne i kosztowne, a kontrole zbyt skrupulatne. Podkreślali przy tym, że decyzje lekarzy weterynarii nakazujące likwidację stad są zbyt pochopne, a ich podjęcie nie było odpowiednio przygotowane. - Nie brakowało także głosów, że to celowe działanie o charakterze polityczno-ekonomicznym, którego celem jest likwidacja małych, polskich hodowli. Rolnicy podkreślali, że są w stanie zaoferować na rynku europejskim smaczne produkty, a gdy ich nie będzie, to miejsce zajmą producenci z Europy Zachodniej. Uczestnicy spotkania poddawali też w wątpliwość czy obecne, bardzo ostre przepisy nie zmienią się, jeśli ASF dotrze do krajów "starej" Unii Europejskiej - relacjonuje zastępca wójta gminy Łuków Wojciech Szczygieł.
Obecny na czwartkowym spotkaniu wójt Mariusz Osiak zaapelował do powiatowego lekarza weterynarii, by wziął pod uwagę postulat rolników o wydłużenie terminu likwidacji hodowli. Zadeklarował również pomoc gminy, mając jednak świadomość, że możliwości samorządu w tej sprawie są ograniczone. W odpowiedzi powiatowy lekarz weterynarii zadeklarował, że decyzje w konkretnych sytuacjach będą podejmowane indywidualnie i zachęcał producentów trzody chlewnej do bezpośrednich rozmów.
Obecny na czwartkowym spotkaniu wójt Mariusz Osiak zaapelował do powiatowego lekarza weterynarii, by wziął pod uwagę postulat rolników o wydłużenie terminu likwidacji hodowli. Zadeklarował również pomoc gminy, mając jednak świadomość, że możliwości samorządu w tej sprawie są ograniczone. W odpowiedzi powiatowy lekarz weterynarii zadeklarował, że decyzje w konkretnych sytuacjach będą podejmowane indywidualnie i zachęcał producentów trzody chlewnej do bezpośrednich rozmów.