W maju 1944 roku pluton Armii Krajowej "Wiklina" stoczył pod Kazimierówką w gminie Tyszowce zwycięską walkę z hitlerowcami. W najbliższą niedzielę odbędzie się uroczystość, upamiętniająca wydarzenia sprzed 81 lat, połączona z inscenizacją bitwy.
Plutonem AK w bitwie o Kazimierówkę dowodził podporucznik Józef Kaczoruk ps. "Kiwi" albo "Ryszard". W relacji, zawartej w książce "Armia Krajowa na Zamojszczyźnie" Jerzego Jóźwiakowskiego, dowódca "Wikliny" wspomina, że wszystko zaczęło się wczesnym rankiem 17 maja, gdy usłyszał serie karabinów maszynowych od strony placówki, dowodzonej przez pluton "Siwka". Ten po stoczonej dwa dni wcześniej walce z hitlerowcami zatrzymał się na odpoczynek u jednego z gospodarzy w Kazimierówce, ale został zaskoczony przez wroga i żołnierze musieli się ratować ucieczką. Około 150 niemieckich żołnierzy, wspieranych samolotami, zajęło część lasu kotlickiego i Kazimierówki, strzelając do uciekających partyzantów. Jednocześnie Niemcy rozdzielili pluton "Wiklina", z którego dwie drużyny zostały z dowódcą, a reszta została jako ubezpieczenie lasu. Przeważające siły wroga, zaskoczenie i trudny teren powodowały, że oddziały AK były niemal skazane na klęskę, a jedyną formą obrony miał być kontratak. Decyzja o natychmiastowym natarciu okazała się słuszna. Partyzanci w krótkim czasie znaleźli się w rowach, zajmowanych dotąd przez Niemców, zmuszając ich do wycofania się z zajmowanych pozycji.
