Ochotnicza Straż Pożarna z Garbowa jako jedyna jednostka z Polski wzięła udział w zawodach strażackich o nazwie „Wampex”, które odbyły się w holenderskiej miejscowości Vledder. W zmagania wystartowało około 90 drużyn głównie z Holandii oraz Niemiec. Strażacy z Garbowa uczestniczyli w nich już po raz piąty dzięki wsparciu Starostwa Powiatowego w Lublinie.
„Wampex” to bardzo trudny, rozgrywany nocą, marsz na orientację z przeszkodami. Od zawodników wymaga zarówno dobrego przygotowania fizycznego jak i psychicznego. Zawody są rozgrywane w trudnych warunkach terenowych na trasie o długości około 30 kilometrów. Trwają kilkanaście godzin.
Trasa tegorocznego „Wampexu” była podzielona na 26 etapów, z których każdy wymagał od uczestników wykorzystania innych umiejętności. Wszystkie drużyny, w tym zespół garbowskich strażaków, który występował pod nazwą „Firefighters”, musiały się wykazać m.in.: praktycznymi umiejętnościami posługiwania się kompasem oraz różnego rodzaju mapami, umiejętnością logicznego myślenia, pracy zespołowej, orientacji w terenie czy też spostrzegawczością a także wiedzą matematyczną, astronomiczną i przyrodniczą.
Jak co roku organizatorzy wykazali się niezwykłą pomysłowością w układaniu poszczególnych etapów i tworzeniu przeszkód. Do najciekawszych należała „trasa cebulowa”, która polegała na tym, że na kilku kolejnych skrzyżowaniach leśnych dróg na jedno z drzew znajdujące się w pobliżu skrzyżowania naniesiono zapach cebuli i to oznaczenie wskazywało dalszy kierunek marszu. Zdarzało się, że w jednym momencie kilka drużyn spotykało się w tym samym punkcie, by... obwąchiwać okoliczne drzewa.
Na „trasie tropów” zawodnicy musieli wykazać się znajomością śladów zwierząt, bo każde niewłaściwe dopasowanie tropu do danego zwierzęcia skutkowało pomyłką w kierunku marszu.
Kolejnym pomysłowym etapem była „trasa LED”, na której kierunek wskazywały czerwone światła diodowe, rozmieszczone na drzewach, ogrodzeniach czy też na środku pól uprawnych. Jak co roku nie zabrakło też karkołomnych tak zwanych małpich gajów, przepraw wodnych czy siatek linowych.

Uczestnicy zawodów zgodnie uznali, że tegoroczny „Wampex” był jednym z najtrudniejszych w ostatnich latach. Świadczyć o tym może fakt, że aż prawie 1/5 ekip nie ukończyła zawodów. Wśród nich byli m.in. ubiegłoroczni zwycięzcy imprezy.
Garbowska drużyna rozpoczęła swój marsz z przeszkodami przed 19.00, a na metę dotarła o 5.30. Dało jej to miejsce dokładnie w połowie stawki. To nieco lepiej niż w ubiegłym roku, ale garbowskich strażaków to nie zadowala i już zapowiadają walkę o lepszą lokatę za rok.
Według strażaków z Garbowa udział w takich zawodach do doskonała forma promocji Powiatu Lubelskiego i całej Lubelszczyzny poza granicami Polski, oraz podtrzymywania współpracy z jednostkami z Niemiec i Holandii.
(fot.OSP Garbów)
„Wampex” to bardzo trudny, rozgrywany nocą, marsz na orientację z przeszkodami. Od zawodników wymaga zarówno dobrego przygotowania fizycznego jak i psychicznego. Zawody są rozgrywane w trudnych warunkach terenowych na trasie o długości około 30 kilometrów. Trwają kilkanaście godzin.
Trasa tegorocznego „Wampexu” była podzielona na 26 etapów, z których każdy wymagał od uczestników wykorzystania innych umiejętności. Wszystkie drużyny, w tym zespół garbowskich strażaków, który występował pod nazwą „Firefighters”, musiały się wykazać m.in.: praktycznymi umiejętnościami posługiwania się kompasem oraz różnego rodzaju mapami, umiejętnością logicznego myślenia, pracy zespołowej, orientacji w terenie czy też spostrzegawczością a także wiedzą matematyczną, astronomiczną i przyrodniczą.
Jak co roku organizatorzy wykazali się niezwykłą pomysłowością w układaniu poszczególnych etapów i tworzeniu przeszkód. Do najciekawszych należała „trasa cebulowa”, która polegała na tym, że na kilku kolejnych skrzyżowaniach leśnych dróg na jedno z drzew znajdujące się w pobliżu skrzyżowania naniesiono zapach cebuli i to oznaczenie wskazywało dalszy kierunek marszu. Zdarzało się, że w jednym momencie kilka drużyn spotykało się w tym samym punkcie, by... obwąchiwać okoliczne drzewa.
Na „trasie tropów” zawodnicy musieli wykazać się znajomością śladów zwierząt, bo każde niewłaściwe dopasowanie tropu do danego zwierzęcia skutkowało pomyłką w kierunku marszu.
Kolejnym pomysłowym etapem była „trasa LED”, na której kierunek wskazywały czerwone światła diodowe, rozmieszczone na drzewach, ogrodzeniach czy też na środku pól uprawnych. Jak co roku nie zabrakło też karkołomnych tak zwanych małpich gajów, przepraw wodnych czy siatek linowych.

Uczestnicy zawodów zgodnie uznali, że tegoroczny „Wampex” był jednym z najtrudniejszych w ostatnich latach. Świadczyć o tym może fakt, że aż prawie 1/5 ekip nie ukończyła zawodów. Wśród nich byli m.in. ubiegłoroczni zwycięzcy imprezy.
Garbowska drużyna rozpoczęła swój marsz z przeszkodami przed 19.00, a na metę dotarła o 5.30. Dało jej to miejsce dokładnie w połowie stawki. To nieco lepiej niż w ubiegłym roku, ale garbowskich strażaków to nie zadowala i już zapowiadają walkę o lepszą lokatę za rok.
Według strażaków z Garbowa udział w takich zawodach do doskonała forma promocji Powiatu Lubelskiego i całej Lubelszczyzny poza granicami Polski, oraz podtrzymywania współpracy z jednostkami z Niemiec i Holandii.
(fot.OSP Garbów)