Nie straszny im deszcz ani chłód. Piłkarze, którzy przyjechali do Krynki w gminie Łuków pobili rekord w graniu non stop. Najdłuższy mecz na Lubelszczyźnie rozpoczął się w piątek 15 lipca, a zakończył w niedzielę o 18.00.
50-godzinne spotkanie było o 2 godziny dłuższe od pierwszego "Mega-meczu", który odbył się przed dwoma laty przy okazji Mundialu w Brazylii.
- Najtrudniej było w niedzielę, gdy od 11.00 padał taki deszcz, że na boisku tworzyły się kałuże. Mimo, że noce były chłodne, najbardziej odczuwali to ci, którzy czekali na grę, bo będąc na boisku dość niska temperatura nie była tak bardzo odczuwalna. Generalnie pogoda od piątku była zdecydowanie lepsza niż przed dwoma laty, gdy upał był niemiłosierny. Tym razem warunki były prawie idealne - podsumowuje w rozmowie z Informacyjną Agencją Samorządową Paweł Durka, który razem z kolegami skupionymi wokół LZS "Sokół" Krynka założyli Komitet Organizacyjny "Mega-meczu".
W sumie zagrało w nim ponad 300 piłkarzy, w tym dziewczęta i kobiety, m.in. z gmin Łuków, Wiśniew, Stanin i Zbuczyn, a także z Łukowa czy Warszawy. Niektórzy "mieli w nogach" nawet po 6 - 7 godzin grania. - Szczególne słowa uznania, oprócz piłkarzy z Krynki, należą się zawodnikom z sąsiedniej Wólki Świątkowej, którzy stanęli na wysokości zadania i razem z nami byli gotowi niemal w każdej chwili wejść na boisko, gdy okazywało się na przykład, że przyjechała drużyna, która nie ma pełnego składu - podkreśla Paweł Durka.
- Najtrudniej było w niedzielę, gdy od 11.00 padał taki deszcz, że na boisku tworzyły się kałuże. Mimo, że noce były chłodne, najbardziej odczuwali to ci, którzy czekali na grę, bo będąc na boisku dość niska temperatura nie była tak bardzo odczuwalna. Generalnie pogoda od piątku była zdecydowanie lepsza niż przed dwoma laty, gdy upał był niemiłosierny. Tym razem warunki były prawie idealne - podsumowuje w rozmowie z Informacyjną Agencją Samorządową Paweł Durka, który razem z kolegami skupionymi wokół LZS "Sokół" Krynka założyli Komitet Organizacyjny "Mega-meczu".
W sumie zagrało w nim ponad 300 piłkarzy, w tym dziewczęta i kobiety, m.in. z gmin Łuków, Wiśniew, Stanin i Zbuczyn, a także z Łukowa czy Warszawy. Niektórzy "mieli w nogach" nawet po 6 - 7 godzin grania. - Szczególne słowa uznania, oprócz piłkarzy z Krynki, należą się zawodnikom z sąsiedniej Wólki Świątkowej, którzy stanęli na wysokości zadania i razem z nami byli gotowi niemal w każdej chwili wejść na boisko, gdy okazywało się na przykład, że przyjechała drużyna, która nie ma pełnego składu - podkreśla Paweł Durka.