Władze Tyszowiec apelują do rolników, by niezaorywali dróg gminnych. Jednocześnie przypominają, że takie praktyki są wykroczeniem a za nieprzestrzeganie przepisów grożą kary finansowe.
Problem nie jest nowy, ale coraz bardziej dotkliwy. Powoduje to nie tylko utrudnienia komunikacyjne i konflikty społeczne, ale także naraża gminę na dodatkowe wydatki, związane z koniecznością ponownego ustalenia przez geodetę granicy pasa drogowego. Zdarzają się sytuacje, że drogami o szerokości nawet 10 metrów nie można normalnie przejechać. To niezrozumiałe i naganne, bo przecież są to drogi dojazdowe do pól i gospodarstw, które mają służyć przede wszystkim mieszkańcom - podkreśla burmistrz Tyszowiec Mariusz Zając.
Dlatego apeluje do rolników, którzy użytkują grunty przylegające do dróg gminnych o prowadzenie prac polowych w taki sposób, aby nie niszczyć nawierzchni dróg i nie zaorywać pasów drogowych.
Jednocześnie przypomina, że wszyscy właściciele lub osoby zarządzające nieruchomościami, są zobowiązane do ochrony znaków granicznych, których nie wolno niszczyć, usuwać ani przesuwać, ponieważ to uniemożliwia ustalenie granic poszczególnych działek.
Burmistrz Zając zapowiada, że w przypadku stwierdzenia przypadków naruszenia pasa drogowego, gmina będzie wnosić o dobrowolne przywrócenie pierwotnego stanu, a jeśli to nie przyniesie oczekiwanego skutku, będzie stosować kary finansowe, które mogą sięgać 1 tysiąca złotych.
(fot. sxc.hu)
Dlatego apeluje do rolników, którzy użytkują grunty przylegające do dróg gminnych o prowadzenie prac polowych w taki sposób, aby nie niszczyć nawierzchni dróg i nie zaorywać pasów drogowych.
Jednocześnie przypomina, że wszyscy właściciele lub osoby zarządzające nieruchomościami, są zobowiązane do ochrony znaków granicznych, których nie wolno niszczyć, usuwać ani przesuwać, ponieważ to uniemożliwia ustalenie granic poszczególnych działek.
Burmistrz Zając zapowiada, że w przypadku stwierdzenia przypadków naruszenia pasa drogowego, gmina będzie wnosić o dobrowolne przywrócenie pierwotnego stanu, a jeśli to nie przyniesie oczekiwanego skutku, będzie stosować kary finansowe, które mogą sięgać 1 tysiąca złotych.
(fot. sxc.hu)
