Unijne dofinansowanie budowy kompleksu sportowo – rekreacyjnego z basenem w Parczewie ciągle jest możliwe. Wprawdzie burmistrzowi nie udało się przedstawić swoich racji podczas poniedziałkowej sesji Sejmiku Województwa Lubelskiego, ale Paweł Kędracki wciąż ma nadzieję, że sprawa znajdzie swój pozytywny finał.
Dla burmistrza Parczewa nie dopuszczenie go do głosu podczas obrad sejmiku w poniedziałek 8 marca jest co najmniej dziwne. „Argumentowano, że takiego punktu nie było w porządku sesji, ale w takiej samej sytuacji były pielęgniarki ze szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, które jednak miały możliwość przedstawienia swoich argumentów” - mówi Paweł Kędracki.
Władze Parczewa nadal liczą jednak na reakcję instytucji, do których skierowały skargi w tej sprawie. Czekają na odpowiedzi od wojewody, Komitetu Monitorującego Regionalny Program Operacyjny i Ministra Rozwoju Regionalnego. Oprócz władz miasta do Elżbiety Bieńkowskiej wystąpili w tej sprawie także lubelscy parlamentarzyści.
Burmistrz Kędracki nie wyklucza, że jeśli na przykład wojewoda nie uzna argumentów miasta samorząd odwoła się od tej decyzji do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Kolejną możliwością, z której mógłby skorzystać jest także wystąpienie do Komisji Europejskiej w Brukseli, która odpowiada za wdrażanie programów unijnych.
Wniosek o dofinansowanie budowy kompleksu sportowo - rekreacyjnego z basenem w Parczewie znalazł się na wysokim 13 miejscu listy rankingowej. Chociaż na 100 możliwych uzyskał 90 punktów Zarząd Województwa ostatecznie przesunął projekt o prawie 50 miejsc, na 15 pozycję listy rezerwowej. Jego członkowie tłumaczą, że pula pieniędzy była ograniczona, dlatego zdecydowali się na dofinansowanie większej liczy, ale mniej kosztownych inwestycji w mniejszych gminach.
Władze Parczewa nie przyjmują tych argumentów i twierdzą, że zarząd województwa dokonał zmian na liście rankingowej wbrew przepisom.
Dla burmistrza Parczewa nie dopuszczenie go do głosu podczas obrad sejmiku w poniedziałek 8 marca jest co najmniej dziwne. „Argumentowano, że takiego punktu nie było w porządku sesji, ale w takiej samej sytuacji były pielęgniarki ze szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, które jednak miały możliwość przedstawienia swoich argumentów” - mówi Paweł Kędracki.
Władze Parczewa nadal liczą jednak na reakcję instytucji, do których skierowały skargi w tej sprawie. Czekają na odpowiedzi od wojewody, Komitetu Monitorującego Regionalny Program Operacyjny i Ministra Rozwoju Regionalnego. Oprócz władz miasta do Elżbiety Bieńkowskiej wystąpili w tej sprawie także lubelscy parlamentarzyści.
Burmistrz Kędracki nie wyklucza, że jeśli na przykład wojewoda nie uzna argumentów miasta samorząd odwoła się od tej decyzji do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Kolejną możliwością, z której mógłby skorzystać jest także wystąpienie do Komisji Europejskiej w Brukseli, która odpowiada za wdrażanie programów unijnych.
Wniosek o dofinansowanie budowy kompleksu sportowo - rekreacyjnego z basenem w Parczewie znalazł się na wysokim 13 miejscu listy rankingowej. Chociaż na 100 możliwych uzyskał 90 punktów Zarząd Województwa ostatecznie przesunął projekt o prawie 50 miejsc, na 15 pozycję listy rezerwowej. Jego członkowie tłumaczą, że pula pieniędzy była ograniczona, dlatego zdecydowali się na dofinansowanie większej liczy, ale mniej kosztownych inwestycji w mniejszych gminach.
Władze Parczewa nie przyjmują tych argumentów i twierdzą, że zarząd województwa dokonał zmian na liście rankingowej wbrew przepisom.
