Zegary słoneczne, ścienne i budziki oraz czasomierze wodne, piaskowe albo... ogniowe tworzą kolekcję Grzegorza Sztala, który w niedzielę 9 kwietnia odwiedził Dom Kultury w Dominowie. Mieszkańcy gminy Głusk mogli nie tylko podziwiać eksponaty, ale również posłuchać ciekawych opowieści o dawnych sposobach odmierzania czasu i historii zegarów.
Grzegorz Sztal był już w Dominowie w listopadzie ubiegłego roku, gdy prezentował kolekcję szabel. Tym razem przywiózł ze sobą około 40 zegarów, które zbiera od prawie 30 lat. Są wśród nich zegary słoneczne, chronometr, który znajdował się na pokładzie okrętu ORP "Lublin", pierwsze, prymitywne zegary słoneczne, w tym nawet przenośny zegar słoneczny, czasomierze wodne, szachowe, budziki i klasyczne, ścienne zegary nakręcane, zegary w formie klepsydry piaskowej, a także zegary ogniowe.
Uczestnicy spotkania dowiedzieli się, na przykład, że tak bardzo popularny dzisiaj zegarek naręczny początkowo był uważany za zbędny i nieestetyczny. Dopiero I wojna światowa sprawiła, że stał się bardziej praktyczny niż zegarki kieszonkowe, które żołnierze często gubili. Inna z ciekawych historii dotyczy zegarów bardzo cenionych przez Rosjan.
- Przed wojną w tym kraju zaprzestano produkcji zegarków, ponieważ ówczesna władza uznała, że nie są one obywatelom potrzebne. To dlatego były one dla nich jednym z najcenniejszych łupów wojennych. Z kolei zegary wodne, w których upływ czasu mierzy się ubytkiem wody w naczyniu, wymyślili Babilończycy, a za inspirację służyły im podobno...pawiany, które mają rzekomo... sikać regularnie niemalże co do minuty - mówił kolekcjoner.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się również prezentacje mechanizmów, służących do mierzenia czasu oraz zegarowej kukułki od środka.
Oprócz zbierania zegarów Grzegorz Sztal, który na co dzień jest związany z Młodzieżowym Domem Kultury w Lublinie, angażuje się w wiele inicjatyw społecznych i działa w Stowarzyszeniu Dawnej Broni i Barwy.
(fot. CKiP Gminy Głusk w Dominowie)
